Za niespełna dwa miesiące wchodzi w życie exit tax

Wśród niedawno uchwalonych zmian w podatkach znalazł się exit tax, czyli podatek od niezrealizowanych zysków. Podatek od samego początku uchodzi za kontrowersyjny głównie dlatego, że zdarzeniem, które prowadzi do opodatkowania jest przeniesienie majątku za granicę, a nawet sama zmiana miejsca zamieszkania.

W świetle uchwalonej nowelizacji podstawą opodatkowania w exit tax co do zasady będzie różnica między wartością rynkową składnika majątkowego, a jego wartością podatkową. Przyszłość zapewne przyniesie spory podatkowe o poszczególne elementy konstrukcji podatku od niezrealizowanych zysków, na przykład o to jak w danych warunkach określić wartość rynkową a jak podatkową. W ten sposób będą się kształtować spory o charakterze indywidualnym.

Zasadniczy problem w odniesieniu do podatku od niezrealizowanych zysków wynika jednak z czegoś innego. Konflikt o charakterze nie indywidulanym, lecz uniwersalnym, jest wpisany w istotę tego podatku. A już na pewno dotyczy to wersji exit tax, która ma obowiązywać w Polsce od 1 stycznia 2019 r.

Już z samego uzasadnienia ustawy wprowadzającej exit tax wynika, że nieskrywaną intencją ustawodawcy jest prewencja. Nazywając rzecz po imieniu chodzi o zniechęcanie podatników do dokonywania pewnych czynności transgranicznych. Tymczasem fundamenty unijne w postaci swobód traktatowych (np. swoboda przedsiębiorczości wyrażona w art. 49 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej) zachęcają do czegoś zgoła przeciwnego, a mianowicie do swobodnego przepływu ludzi, przedsiębiorstw, towarów, usług oraz kapitału.

Nie do uniknięcia jest konflikt między prawem unijnym a krajowym, jeżeli coś, co najpierw na poziomie Unii Europejskiej zostało pomyślane jako wyjątek od zasady, później, już na poziomie krajowym, nagle stało się zasadą. Exit tax jest doskonałym przykładem tego zjawiska. Bo wydaje się oczywiste, że w świetle dyrektywy unijnej mającej za przedmiot przeciwdziałanie unikaniu opodatkowania – chodzi o dyrektywę z 12 lipca 2016 r. 2016/1164/UE – exit tax stanowi wyjątek od swobód traktatowych. Wynika to już z samego faktu, że dyrektywa ma charakter wtórny względem pierwotnych traktatów.

W efekcie exit tax, chociaż sam w sobie jak najbardziej dopuszczalny, nie może prowadzić do automatycznego opodatkowania jakiejś transgranicznej czynności, zanim sam podatnik zrealizuje jakikolwiek przychód. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie zwracał uwagę na ten aspekt. Najnowszy przypadek, w którym wątek się pojawił, to sprawa C- 581/17 Martin Wächtler. Sprawa dotyczy Niemca, który kiedyś założył spółkę w Szwajcarii, i po pewnym czasie postanowił przeprowadzić się z Niemiec do Szwajcarii, aby nie musieć dojeżdżać do pracy. Niemiecki fiskus zażądał wówczas podatku od zysku dotychczas niezrealizowanego na udziałach szwajcarskiej spółki. Wprawdzie wyroku w sprawie jeszcze nie ma, ale opinia rzecznika generalnego jest jednoznaczna – podejście niemieckiego fiskusa to naruszenie swobód traktatowych. Z samego faktu zmiany miejsca zamieszkania nie należy wyprowadzać obowiązku podatkowego.

Zespół K18 Warszawska Praktyka Podatkowa